niedziela, 3 sierpnia 2014

Moda

Rozmawiałam z sąsiadem:
- Wiesz Martek mówili, że skarpety do sandałów, to szyt braku gustu.
- Mhm, ponoć.
- Ale wiesz, jak nie założę skarpet to mi się nogi pocą i noga w tym bucie ślizga, jak jest prawie 50 stopni w słońcu, to przecież w pełnych biegać nie będę, ślizgać się nie zamierzam, więc kij z modą, mi musi być wygodnie.
I wiesz, ponoć bezguściem jest też noszenie krawata do koszuli z krótkim rękawem. Phi, nie znają się, strażaki przecież tak noszą :-D

Na marginesie  http://www.tvp.info/14812699/polska-moda-na-salonach-skarpetki-w-sandalach-podbijaja-wybiegi :-D
"Na tegorocznym Warsaw Fashion Film Festival gościło wiele znamienitych gości z polskiej sceny mody, m.in. duet Paprocki&Brzozowski i Bohoboco. Pytani w wywiadach o trendy nadchodzącego sezonu, projektanci zgodnie odpowiadali, że popularne u nas zestawienie skarpetek i sandałów zaczyna być lansowane na międzynarodowych wybiegach.

I rzeczywiście, w ostatnim czasie pokazy takich domów mody jak Lanvin czy David Jones uświetniły modelki i modele w skarpetkach do sandałów. Moda na to połączenie zaczęła się przyjmować również wśród gwiazd – w sieci krążą zdjęcia m.in. Rihanny czy Rity Ory, które do klapek i delikatnych sandałków na obcasach, zdecydowały się na mocny akcent w postaci skarpetek."

sobota, 2 sierpnia 2014

Kupuję wózek.

Dawno mnie nie było, oj dawno. Kajam się. 
Dni jakoś uciekają sama nie wiem kiedy i już mamy sierpień.
Wielka wyprawa przeszła nad wyraz sprawnie, ku mojemu zaskoczeniu, ale o tym innym razem ;-)

W temacie: naszym codziennym wózkiem jest czołg - duże to ciężkie, ale po polach i łąkach malowanych naszej wsi uroczej mknie aż miło. Ogólnie zadowolona jestem, ale jest "ale" - w samochód (mimo, że mamy kombi*) ledwo toto włazi, do tego mało poręczne przy ładowaniu, tudzież rozładowaniu.
W obliczu wielkiej wyprawy zrodził się problem - hmm, nasza trójca plus Psica, plus bagaże - nie ma bata czołg nie wlezie.

Stateczna , w ramach sąsiedzkiej współpracy, poratowała nas i pożyczyła swój wózeczek, typu parasolka. Zaznaczała, żebyśmy nie kupowali, że na wsi sielskiej nie pojeżdżę, że Okruch może ze 4 razy pojechał i foch.
Przyjęłam informację i nawet się zgodziłam, ale...
Tak miło wyciągnąć wózek z bagażnika w każdej sytuacji, Dziedzic się z nim zaprzyjaźnił - jeździł, zwiedzał, spał. Postanowione - kupimy i my, a co? kto bogatemu zabroni?
Powstał problem, jaki. Pierwsza myśl, taki jak ma Stateczna - sprawdził się (nie napiszę w jakich warunkach, bo kobietę może zaszokować i mi nic więcej nie pożyczy ;-))
(wszystkie zdjęcia pochodzą z neta)
Ok, no to postanowione, ale Martek, nie może tak łatwo dokonać tak poważnego zakupu. O nie!
Namówiła Pragmatyka na wizytę w sklepie i wpadł mi w oko
bo podnóżek fajniejszy i rączka w całości, ale nie składał się w parasolkę i znowu pół bagażnika zajęte.
Szukamy dalej, bo może jednak spacerówka zostanie głównym wózkiem, a czołg pójdzie do lamusa?
Wymarzony wózek miał być: niedrogi, mieć stabilny podnóżek, całą rączkę, spory kosz na zakupy, dość duże koła, składać się do rozmiarów zapalniczki i mi się podobać (Pragmatykowi wisi jak wózek się prezentuje wizualnie, On jest technicznym w naszym związku ;-))

Przerobilismy:
drogi i dość ciężki, mało o nim opinii w necie  i półokrągły podnóżek - łeee


 Jeszcze cięższy od poprzedniego i takie wielkie koła (25 cm) w spacerówce - no to, mimo wszystko przesada
Paskuda na malutkich kółeczkach blee

Jak wyżej tylko ponoć budka do ozdoby tyle - łeeee

Uff, naoglądałam, opinie poczytałam, napociłam się, pooglądaliśmy wózki w necie, w sklepach - sniły mi się te kółka, te budki, aaaaaaaaaaaaa

Pragmatyk tylko podsuwał minusy poszczególnych modeli.

Zgadnijcie jaki wózek kupimy w ostateczności... :p




* dużo samochodów ma dość obszerny bagażnik dopóki nie trzeba tam załadować wózka :p