Zazwyczaj wyglądało to tak:
Pragmatyk - Kochanie, iść w sobotę do pracy?
Ja - Jak uważasz.
Pragmatyk w piątek wieczorem decydował czy mu się chce pracować w sobotę. Zadowolony, że podejmuje decyzję wraz ze swoją żoną.
Wczoraj:
Pragmatyk - Kochanie, iść w sobotę do pracy?
Ja: - Tak.
- Hmm, ale serio mam iść? Dlaczego?
- Dlatego, ze jestem łasa na pieniądze, chce pojechać do Miasta, i musisz, jako Mąż na to zarobić. Poza tym będą nam potrzebne pieniądze na Wielką Wyprawę*
- No, ale wiesz, w tym miesiącu będą jeszcze dwie soboty.
- Mhm, to nie, nie idź. Posiejemy ogorki.
- Gdzie? Przecież ciągle pada, ziemia rozmoknięta.
- W kubeczki posadzimy ;-)
Czekam do piątku :-)
*Wielka Wyprawa - planowana wakacyjna podróż do miasteczka w którym się wychowałam, w którym nie byłam od kilku lat, miasteczka do którego mamy ponad 600 km. Wyprawa nazwana Wielką ponieważ będzie trzeba zabrać tonę bagażu, Dziedzica i Psicę.
Nie dałaś szansy swojemu facetowi żeby był bohaterem dla domu.
OdpowiedzUsuńTrochę go rozumiem
Pozdrawiam
Podła żona ze mnie ;-)
UsuńChyba nie podjęłabym decyzji za mojego faceta, ale gdyby mnie zapytał o zdanie nie wykluczam, że moja odpowiedź brzmiałabym podobnie do Twojej :)
OdpowiedzUsuń:-) wiesz ta dyskusja toczy się od lat i zaszokowany był innym przebiegiem :-D
UsuńPodejrzewam, że mój mąż nawet by nie pytał ... tylko zostałby w domu (no chyba, że alternatywą byłoby sianie ogórków ;) )
OdpowiedzUsuńUdanych przygotowań do Wielkiej Wyprawy :))
Alternatywa go przeraziła. Idzie w sobotę ;-)
Usuńhehe ja pracuje tylko w weekendy i na noce ale sobót wyjątkowo nie lubię :P
OdpowiedzUsuńTez fajnie :-)
UsuńW każdym razie ma tzw. "wolność" w podejmowaniu decyzji:) Przynajmnie we wstępnym etapie:)
OdpowiedzUsuńMa, co mu ograniczać będę ;-)
Usuń