Na wsi panuje zasada: jak czegoś nie ma to trzeba to stworzyć lub zorganizować. Nawet nie staram się wymienić wynalazków czy pomysłów, na które sie natknęłam, wystarczy, że ostatnio sąsiad młócił groch kombajnem - bizonem. Da się ;-)
Scena na dożynkach, przy bufecie z piwem:
- Są piwa smakowe?
- Nie ma, ale mamy piwo i napoje, coś można zdziałać.
- Hmm, to poproszę pół piwa i napój, pomarańczowy ;-)
Grunt to ruszyć głową :D
OdpowiedzUsuńFakt :-)
UsuńI like it;)
OdpowiedzUsuńPół piwa?
OdpowiedzUsuńA mówią, że rolnik nie jest minimalistą
Pozdrawiam
Napój się musiał zmieścić :-D
UsuńKombajnem groch młócił? Pewnie w przyszłym roku i fasolę nim wymłóci. Piwo z sokiem... brrrrrr... profanacja:( piwa, oczywiście:)
OdpowiedzUsuńTfu, fasolę, taką niską tym młócił. Tutaj na wszystko mówią groch ;-)
UsuńFakt, sok profanuje piwo ;-)
Slowem wszystko dziala na zasadzie "jak sie nie da, jak sie da"
OdpowiedzUsuńAle uwazaj, jak zaczna z kociego gowna guziki robic to juz jest objaw chorobowy:)))
W końcu trafiłam na jakiś blog o życiu na wsi o nie tak sielskim charakterze :)
OdpowiedzUsuńsuper! też piszę o wsi, zapraszam do mnie na weryfikację, czy na naszych wsiach życie wygląda podobnie :P
http://zapipidopustkowie.blogspot.com/