Każda matka che, żeby jej dziecko było najzdolniejsze, najpiękniejsze, najlepiej się rozwijało. Wiadomo. Nie ominął mnie ten etap i zazdrośnie słuchałam o tym, że dzieciaki w wieku Dziedzica już chodzą, w czasie gdy nasz syn dopiero stawał przy meblach i radośnie przemieszczał się na czworaka.
Tłumaczyłam sobie, ze to lepiej jak nie zacznie chodzić przed ukończeniem roku, że zdrowiej dla kręgosłupa, że badania wykazują... Niestety duch rywalizacji śmiał mi się w głowie.
Dzień po ukończeniu roczku, duma i blada oświadczyłam światu, że Dziedzic zrobił pierwsze samodzielne kroki.
I nagle spadły mi klapki z oczu, bo okazało się, że moje pojęcie chodzenia, różni sie od pojęcia chodzenia koleżanek.
Dla mnie "chodzenie" znaczyło tyle, ze Dziecię samodzielnie tupta, dla koleżanek, że przesuwa się przy meblach, czy spaceruje za pchaczem lub za rączę.
Odkryłam, z iloma rzeczami mogą byc takie rozbieżności:
- jedno dziecko robi na nocnik, bo uda się je wysadzić po spaniu i złapać siuśki, drugie nie robi, bo nie sygnalizuje potrzeb świadomie
- jedno mówi, bo wydaje dźwięki, drugie nie, bo te dźwięki nie mają sensu
- jedno je samodzielnie, bo łapkami sobie radzi, dla innego samodzielne jedzenie oznacza operowanie widelcem czy łyżką
- jedno non stop choruje, bo z każdym, katarem idą do lekarza, drugie wcale, mimo, ze gil po pas, ale katar to nie choroba
Oj długo by wymieniać różne podejścia, nauczyłam się jednak, że aby zazdrościć, najpierw muszę dopytać co autor ma na myśli ;-)
HIHIHI dokładnie tak :-)))
OdpowiedzUsuńmoje dziecko zawsze jest naj :D
No ba :-D
UsuńDo konca zycia nie zapomne jak wiele, wiele, albo i jeszcze wiecej lat temu dwie sasiadki przechwalaly sie umiejetnosciami wnuczek. Co jedna strzelila nowoscia, to druga musiala przebic az wreszcie jedna powiedziala "a moja Malgoska to powiedziala do mnie *babciu ty stala kulwo*"
OdpowiedzUsuńTo dopiero bylo zdolne dziecko nie tylko mialo latwa wymowe ale i zdolnosc obserwacji:))))
Babcie to prym wiodą w przechwałkach.
Usuń;-)
Co po nagle, to po diable. To się wszystko musi w dzieciaku "uleżeć" i na pewno we właściwym czasie dla niego ( a nie dla innych) uzewnętrzni się:)
OdpowiedzUsuńPierwsze samodzielne kroki bez trzymanki po zakończeniu pierwszego roku to świetny wynik:)
Teraz zacznie hulać:)
Oj hula, hula. Masz rację, ze musi się uleżec, ale człowiek zawsze chce być najpierwszy ;-)
UsuńI ja lubię się chwalić osiągnięciami Gutka, ale nigdy w konteksie tego, żeby mi ktoś zazdrościł, że moje już coś umie. Ja sama czasami zazdroszczę, że inny maluch już umie a mój nie, ale to często albo presja społeczna albo moja własna pycha. Kocham moje dziecko takie jakie jest i cieszę się, że to czym mogę się chwalić nie jest okupione jakąś ciężką pracą i presja dla mojego dziecka. Akurat tak się rozwija, że np. pięknie mówi całymi zdaniami, ale nie potrafi zawołać siusiu czy kupkę na nocnik. Na wszystko widać przychodzi dobry moment.
OdpowiedzUsuńOczywiście, u nas ładnie siadał na nocnik, teraz ucieka, cóż, do szkoły z pielucha nie pójdzie ;-) czekamy na lato
UsuńI to jest bardzo dobra obserwacja. Czyli dziedzic rozwija się normalnie, a koleżanki lekko upiększały rzeczywistość:)
OdpowiedzUsuńZgadza się :-)
UsuńPrzecież każdy z nas jest inny :)) Moje dzieci oba, z jednej matki i jednego ojca tak samo chowane a podobny to mają tylko głos przez telefon :D Aaa no i kłócą się równie zawzięcie, ale to pewnie żaden wyjątek.
OdpowiedzUsuńI dobrze, że jesteśmy różni, to wpływa na piękno tego świata
UsuńMasz dziecko więc nie masz powodu do zazdrości.
OdpowiedzUsuńPo prostu jesteś szczęściarą.
Gratuluję tego samodzielnego chodzenia.
Oj jestem szczęściarą :-)
UsuńGrunt to nie popada w paranoje. Na wszystko przyjdzie czas.
OdpowiedzUsuńdo paranoi to mi brakowało, bo znam też takie, które w przed ukończeniem roku, już chcą biegać po lekarzach, bo dziecko ie chodzi. Nie siada w 4 m-c życia? na pewno obniżone napięcie mięśniowe, itd
UsuńO mamo...,a co tu zazdrościć :) W jednym jestem przekonana i pewna, życie to nie wyścig. do celu, ale delektowanie się drogą... Nie warto poddawać się ogólnym trendom!
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale jakos tak człowiek lubi się chwalić, że jego dziecko osiągnęło kolejny etap
UsuńOoo, to jest właśnie to, czego niestety doświadczyłam na własnej skórze jako dziecko... Moja mama na szczęście z nikim mnie nie porównywała, ale moja ciotka... nieustannie słyszałam, że jej syn (jesteśmy w tym samym wieku) a to bardziej dzielny, a to lepszy z matematyki, a to szybciej zjadł obiad... I aż do czasów studiów słuchałam o swojej gorszej jakości, aż mnie w końcu szlag trafił i zerwałam kontakt :D Takie wyścigi są koszmarne, bo jeżeli trwają dłużej, to można dziecko w niezłe kompleksy wpędzić. Dobrze, że u Ciebie zdrowy rozsądek :)
OdpowiedzUsuńWspółczuje porównywania. ja byłam pierwsza w rodzinie, więc spokój :-D
UsuńTak sobie myślę, że nie dwóch takich samych ludzi - a dzieci to przecież mali ludzie, więc po co stresowac się i porównywać nieporuwnywalne? :))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie :)))
Logiczne co piszesz, ale czasami tak jakoś sie robi i człowiek mimo woli porównuje :-D
Usuń