I tak od kilku lat kupujemy. Raz jesteśmy bardziej zadowoleni, raz mniej. Zawsze płaciłam z góry, żeby jak przyjdzie przesyłka nie latać, nie szukać kasy.
Właśnie "płaciłam".
W czerwcu Teściowej padła lodówka. Nikt nie miał czasu na jeżdżenie po Dużym Mieście, na szukanie transportu. Martek, zamówisz? Zamówię :-)
Znalazłam, zamówiłam, zaczęły się zgrzyty.
Wyczytałam, że przesyłka bezpłatna, okazało się, ze tylko w danej strefie (wyjaśnienie ukryte pod gwiazdką), dzwonię wyjaśnić - nikt nie odbiera, piszę e-maila - nikt nie odpisuje, hmm
kontakt gg - bingo! Dogadałam się co i jak, moja wina nie doczytałam.
Zapłaciłam, ale coś mnie tknęło zaczęłam sprawdzać dalej wszelkie gwiazdki i gwiazdeczki. Okazało się, ze sklep nie ma na stanie zamówionego towaru, będzie miał w ciągu 10 dni roboczych, później mają jeszcze 5 czy 7 dni roboczych na wysyłkę.
No tyle Teściowa na lodówkę czekać nie może. szczególnie w te upały.
Dzwonię do sklepu - cisza, piszę e-maila - cisza, gg znowu bingo. Tak, można anulować, tak zgodne z regulaminem, tak zwrócą kasę za lodówkę i kuriera, aleeeee do 14 dni roboczych.
Dobrze, za gapiostwo się płaci. Zakup anulowany, w innym sklepie lodówka zamówiona. Przyszła za 2 dni.
W zasadzie o sprawie zapomniałam.
Wczoraj sprawdziłam czy nastąpił zwrot środków i mi krew zmroziło. Nie ma. Minęło 25 dni roboczych, a zwrotu nie ma.
Zabawa od nowa - telefon, e-mail, gg. teraz już milczy wszystko. Co robić, co robić? Pierwszy raz w życiu taka sytuacja.
1. wysłałam do sklepu na nr gg informację, że skoro brak kontaktu to zgłaszam sprawę na policję i do rzecznika praw konsumenta.
2. telefon do rzecznika praw konsumenta – poradzili, żeby wysłać wezwanie do natychmiastowej zapłaty z wyznaczeniem ostatecznego terminu, jeśli nie zadziała mamy zgłosić do Urzędu Skarbowego, ze sklep się bezpodstawnie wzbogacił
3.telefon do Urzędu Skarbowego – chętnie przyjmą donos nawet bez wezwania do zapłaty. Mam im wysłać co mam, ale to potrwa i Pani z US nie była w stanie mi powiedzieć jak będzie wyglądało odzyskanie pieniędzy przeze mnie.
Zdecydowałam się wysłać wezwanie – zobaczymy. Oprócz tego jutro dzwonię jeszcze na policję, może coś dodatkowo poradzą.
Chcę Was ostrzec przed sklepem http://www.17dni.pl/
Czego mnie to nauczyło? Nie, nie tego,
żeby nie płacić z góry, tylko tego, żeby czytać
komentarze zamieszczone przez internautów i żeby nie wierzyć
w czcze znaczki typu „rzetelna firma”
Ps. Dzwoniłam do rzecznika praw
konsumenta w swoim starostwie. 5 razy dzwoniłam. Okazało się, ze
szanowny rzecznik jest na urlopie i mogę się z nim skontaktować po
20 sierpnia. Nikt go nie zastępuje. Chyba tylko ja jestem na tyle
głupia, ze nie idę na 2-tygodniowy urlop, bo nie ma mnie kto
zastąpić :-/
No to wywaliłam co na wątrobie
miałam. Gdzieś musiałam. Długo wyszło :p