Za oknem lato, ale cofnijmy się lekko w przeszłość
Już jakiś czas temu nastał czas na sianie pomidorów. Dostałam od Taty torebkę nasion pomidorowych - pięknie posortowane, chyba z 30 gatunków - małe, duże, czerwone, żółte, pomarańczowe a nawet czarne. Każdy rodzaj w osobnym papierku - opisany.
Wysiałam, na szybko, ze 3 rodzaje, resztę zostawiłam w garażu na międzyczas.
Po kilku dnia chodzę, szukam, nawołuję. W końcu olśnienie! Pragmatyk sprzątał garaż, może ma jakiś trop.
- Mężu mój jedyny, tu była taka torebka z nasionami...
- No była, wyjąłem nasiona, a resztę spaliłem.
Tak wyjął, kupne torebeczki, a te pięknie posortowane, opisane poszły w piec.
Trudno, 3 wdechy
- Kochanie, trudno, spaliłeś, następnym razem, proszę, zapytaj mnie czy to jest do wyrzucenia.
- Dobrze, przyjęte.
Minęło kilka tygodni....
- Mężu mój jedyny, tu stała taka doniczka z cebulkami mieczyków, gdzie ona?
- Hmm, nic takiego nie było, a może :mysli:
Za chwilę grzebie w kontenerze przydowmowym i wyciąga ze śmieci
- Bo wiesz, myślałem, że to takie zgniłe było, bo tyle stało. O patrz, faktycznie puszcza kiełki. Ojej
5 wdechów...
Przy okazji, wróciłam do szycia, bo musiałam dla pewnej panienki uszyć dinozaura na Dzień Dziecka. Do tego młoda dama, chce ostatnio pokój - niebieskie ściany w czerwone motylki, więc dinek jest niebieski i dorabiam czerwone motylki. Miał być jeden, ale myślę, że dwa będą miały weselej ;-)
"Pesymista powie, że szklanka jest do połowy pusta, a optymista, że do połowy pełna. Wiecie, co ja o tym myślę? Że ta szklanka nie jest w połowie ani pełna, ani pusta, tylko że to jest zła szklanka.Wyraźnie za duża. Takie jest moje zdanie. A wiecie, o czym to świadczy? Że jestem osobą o praktycznym, zdroworozsądkowym podejściu do życia. Takich ludzi nazywa się pragmatykami i ja właśnie taka jestem, do problemów życiowych podchodzę praktycznie." (Olivia Goldsmith)
czwartek, 29 maja 2014
czwartek, 15 maja 2014
Pracująca sobota
Zazwyczaj wyglądało to tak:
Pragmatyk - Kochanie, iść w sobotę do pracy?
Ja - Jak uważasz.
Pragmatyk w piątek wieczorem decydował czy mu się chce pracować w sobotę. Zadowolony, że podejmuje decyzję wraz ze swoją żoną.
Wczoraj:
Pragmatyk - Kochanie, iść w sobotę do pracy?
Ja: - Tak.
- Hmm, ale serio mam iść? Dlaczego?
- Dlatego, ze jestem łasa na pieniądze, chce pojechać do Miasta, i musisz, jako Mąż na to zarobić. Poza tym będą nam potrzebne pieniądze na Wielką Wyprawę*
- No, ale wiesz, w tym miesiącu będą jeszcze dwie soboty.
- Mhm, to nie, nie idź. Posiejemy ogorki.
- Gdzie? Przecież ciągle pada, ziemia rozmoknięta.
- W kubeczki posadzimy ;-)
Czekam do piątku :-)
*Wielka Wyprawa - planowana wakacyjna podróż do miasteczka w którym się wychowałam, w którym nie byłam od kilku lat, miasteczka do którego mamy ponad 600 km. Wyprawa nazwana Wielką ponieważ będzie trzeba zabrać tonę bagażu, Dziedzica i Psicę.
Pragmatyk - Kochanie, iść w sobotę do pracy?
Ja - Jak uważasz.
Pragmatyk w piątek wieczorem decydował czy mu się chce pracować w sobotę. Zadowolony, że podejmuje decyzję wraz ze swoją żoną.
Wczoraj:
Pragmatyk - Kochanie, iść w sobotę do pracy?
Ja: - Tak.
- Hmm, ale serio mam iść? Dlaczego?
- Dlatego, ze jestem łasa na pieniądze, chce pojechać do Miasta, i musisz, jako Mąż na to zarobić. Poza tym będą nam potrzebne pieniądze na Wielką Wyprawę*
- No, ale wiesz, w tym miesiącu będą jeszcze dwie soboty.
- Mhm, to nie, nie idź. Posiejemy ogorki.
- Gdzie? Przecież ciągle pada, ziemia rozmoknięta.
- W kubeczki posadzimy ;-)
Czekam do piątku :-)
*Wielka Wyprawa - planowana wakacyjna podróż do miasteczka w którym się wychowałam, w którym nie byłam od kilku lat, miasteczka do którego mamy ponad 600 km. Wyprawa nazwana Wielką ponieważ będzie trzeba zabrać tonę bagażu, Dziedzica i Psicę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)