czwartek, 11 kwietnia 2013

To juz chyba koniec...

Komputer zaczął zdychać. Robi to może powoli ale konsekwentnie.
Żałuję, ze nie mam jak doczytać moich ulubionych blogów, wściekam się, ze nie wiem co u Was. Nie widze nowych, wiosennych odsłon, Waszych domów. Nie mogę się pochwalić swoim ;-)

Zaczęło się niewinnie. Przy pracy, pyk komputer się wyłączył, tak sam z siebie. Po ponownym uruchomieniu zawiesił. I tak kilka dni. Dbał jednak, żeby mi się nie znudziło, więc czasami najpierw się zawiesił, a po zresetowaniu wyłączył. Ot taki z niego kawalarz.

Oddałam do serwisu, wyciągnęli kłaczek z wiatraka i miał śmigać jak nówka.
No niestety. Problem się powtórzył, a koleżanka wydała diagnozę - pewnie Ci pada twardy dysk.

Jak już będę miała nowy komputer, to wtedy siadam przed blogami i sie zaczytam :-)