sobota, 27 lipca 2013

Człowiek sobie nawet nie zdaje sprawy

Człowiek, znaczy ja, nawet sobie sprawy nie zdawałam ile czasu zajmuje mi komputer. Postanowiłam, że będę go uruchamiać co drugi dzień. Szok, ile można zrobić, gdy "złodziej czasu" się nie wtrąca ;-)
- posegregowałam książki, wyznaczyłam te na sprzedaż (tylko jeszcze nie wybrałam gdzie je wystawię)
- posprzątałam cały dom, łącznie z umyciem podłóg
- nasmażyłam z tonę placków ziemniaczanych
- powyrywałam w ogródku zbędne pomidorki koktajlowe (których mi się nasiało, ze hoho)
- zdrzemnęłam się
- poćwiczyłam z Psicą chodzenie przy nodze (oj oporna w tej kwestii, oporna)
- wstawiłam i powiesiłam 2 pralki 
- poczytałam książkę (aktualnie "Kłamca" Jakuba Ćwieka)
- pogadałam przez telefon (dużooooooooooo pogadałam)
- ugotowałam budyń i kisiel, bo stwierdziłam, że razem będą ładnie wyglądać w jednym pucharku (nie myliłam się ;-) )
- zrobiłam kilka kwadratów do kocyka
- zapasteryzowałam ogórki (pomijam fakt, ze tylko 3 słoiki, w tym dwa się nie zamknęły :p)

I to wszystko w żółwim tempie :-D

A oto nasza Psica, meteopatka, dzisiaj by cały dzień spała  i co? a to, że pokropiło :-)  Szkoda, ze tak skąpo.

Jutro kolejny dzień bez komputera, w planach sałatka z zielonych pomidorów (w mojej kuchni nic się nie marnuje, więc muszę coś zrobić z owocami wyrwanych pomidorków koktajlowych ;-) ) z tego przepisu http://psotypsotki.blogspot.com/2010/09/saatka-z-zielonych-pomidorow.html