poniedziałek, 19 listopada 2012

Kuchnia i kolorowe dylematy

Nie mamy czasu na żal, może niestety, a może stety. Dom i praca pochłaniają nas całkowicie, mieszkanie zaczyna zarastać, ale Kochany twierdzi, ze nie mam juz sensu przejmować się sprzątaniem, skoro zaraz się wyprowadzamy :p
Poza tym zatapianie się w żalu jest niepraktyczne, o!

W planowaniu urządzenia naszego gniazda (domu ponad 140m kw nie nazwę gniazdkiem) wszystko pięknie wyglądało w teorii, w praktyce coraz częściej wychodzi "łeeeeee, ale ja na pewno tak chcę? hmm, jakoś dziwnie to wymyśliłam"
Przy okazji odkryłam, ze lubię chłodne kolory, ciepłe mnie przytłaczają - ot taka księżniczka lodu ze mnie.
Szarości, błękity, biele, chłodne beże - to do mnie przemawia.

Największy (prawie) dylemat mam jaki kolor ścian dać do kuchni. Kuszą mnie niebieskie/błekitne/morskie, raczej jasne, delikatne, ale czy nie zrobi mi się z czerwonymi dodatkami taki kolorowy jarmark, a może kuchnia będzie zbyt chłodna?

Na razie skomponowałam płytki i bibeloty jak w poprzednich postach,
meble z frontami w kolorze (zdjęcie ze strony producenta)


materiał na zasłony:

Chcemy też zostawić białe sufity a do tego mani mi się (zdjęcia z internetu)

No i oczywiście zaczynam ostro przygotowania do świąt, mają być pierwsze w nowym domu, powinny być wyjątkowe, szczególnie, ze przyjadą do nas Najbliżsi.

"Dzyń, dzyń, dzyń dzwonią dzwonki sań..."

sobota, 3 listopada 2012

Wirują, wirują tysiące szprych w wozie fortuny matuli

Dzisiaj chciałam zostawić fragment tekstu Młynarskiego

"Bo wirują, wirują tysiące szprych
W wozie fortuny matuli
Ta balladka jest o tych
Co się za pewnie poczuli

I choć wspaniały był start
Nim koniec uwieńczy dzieło
Może zamienić się w marny żart
Co się tak pięknie zaczęło"

Dostałam kolejną nauczkę od życia, że nawet Cud trzeba traktować z respektem. Może tak samo szybko odejść jak nagle się pojawił.
Po 6 latach starań byliśmy w ciąży.
Idę odpłynąć w refleksyjny nastrój.