niedziela, 30 grudnia 2012

Jesteśmy u siebie

No to się przeprowadziliśmy, prawie, bo graty jeszcze zwożone. Nie mogę wyjść ze zdziwienia ile rzeczy zmieściło się na 36 metrach kwadratowych. Szok, jak się człowiek zagraca ile bezsensownych i niepotrzebnych rzeczy gromadzi.

Najważniejsze teraz, ze ludzie się u nas dobrze czują. Miód na me serce.



Dodatkowo chce Wam przedstawić moje świąteczne, szydełkowe, wypociny. Jak już do poduszki się ruszyłam to reszta poszła z górki ;-)


 No i mamy miłe sąsiedztwo, oprócz dochodzącego kota ;-)



środa, 12 grudnia 2012

Prezent

Dzisiaj otrzymałam pierwszą paczuszkę na nowy adres, więc już listonosz wie, ze ja to ja :-)
Paczuszka nie byle jaka, bo od


Do tego dostałam serwetki do mojej lawendowej kuchni i kartkę z życzeniami
Za wszystko Kochana serdecznie dziękuję

Chciałam też podziękować Klarce za katalog z Ikea, uwielbiam go przeglądać i szukać inspiracji  :-)


niedziela, 9 grudnia 2012

Zostałam zdopingowana

Mnemosyne z bloga De-kupa-że i co mi tam do głowy wpadnie... zdopingowała mnie do uszycia poduszki. 
Zawzięłam się i mam

Aplikacja jest bardzo amatorska, ale zakochałam się w tych terrierach, gdy zobaczyłam je a blogu Nie ma jak w domu

Jak już wylazłam z marazmu to dodatkowo zrobiłam na szydełku kilka aniołków, ze dwie gwiazdki i ze dwie sukienki na bombki.
Do tego zaczęłam się bawić makaronem, ale to mi nie idzie ;-)

Idąc za radami Stardust  zrobiłam też spis potraw na święta i listę zakupów, z podziałem na to co można kupić wcześniej...

Teraz lecę dalej pakować graty, tylko doczytam blogi ;-)

czwartek, 6 grudnia 2012

Chłopa słuchać należy

Trzech chłopa mówiło mi wczoraj, ze ta farba co ją sobie rozrobiłam do kuchni, jest za jasna i się zleje z białym sufitem. Zacisnęłam piąstki, tupnęłam nóżką i: ale ja właśnie taką chcę, taki kolor sobie wymarzyłam i innego nie pokocham.
Któż by z takimi argumentami dyskutował? Nie odważyli się. Zabrali sprzęt, babę, czyli mnie, odesłali do pakowania i szycia i pomalowali...
Dzisiaj zobaczyłam efekt ich pracy i z bólem serca muszę przyznać, ze mieli rację. Cóż za nieszczęście mnie spotkało, teraz będę musiała oczęta spuścić, lico w rumieniec przyodziać,rączki na bońdołek złożyć i powiedzieć: Przepraszam, tak mieliście rację. Proszę do kolejnej warstwy dolać nieco więcej pigmentu i obiecuję już więcej nie poważać słowa Was- fachowców.
A później do końca życia wysłuchiwać przy rodzinnych spotkaniach:”a pamiętacie jak Martek się uparła na ten kolor w kuchni co taki biały wyszedł, a przecież jej mówiliśmy, ze za jasny, hehehe...

Z drugiej strony sprawę zamurowanego okienka pomijają milczeniem, a też mieli rację. A historia z okienkiem wyglądała tak:
Sobie wymarzyłam, że w ścianie między kuchnią a pokojem dziennym zostanie „okienko”. Chłopcy wymownie przewracali oczami, ale się spisali i dziura została. Popatrzyłam – głupia dziura i bez sensu, jakby tu półki dac takie na prześwit? Ale bez sensu takie półki, wszystko z kuchni będzie lecieć na pokój. Jakby od kuchni założyć takim katon-gipsem i od pokoju dać takie półki jakby w ścianę. Pomysł genialny i z naiwnością dziecka przedstawiony moim chłopakom. Misiek - mąż mój nie ogarnął mojego pomysłu, Szwagier załapał i sprowadził do parteru, ze jak wstawię tak jak chcę, to nie położy tynku, bo się karton-gips rozpuści.
Osz, to taka zabawa? Foch, to ja nie chcę okienka, zamurujcie to okienko. W ogóle kto mi pozwolił zrealizować pomysł o głupiej dziurze? To Wasza wina !!!
Okienko zamurowano.

Boję się już własnych pomysłów ;-)

A i kuchnie nie będzie niebieska. Będzie lawendowa :-)