piątek, 18 września 2015

I tak mija dzień za dniem...

Nie wiem kiedy czas ucieka, planów sporo, realizacja gorzej, szczególnie, że Dziedzic to dziecko absorbujące i mało stacjonarne,klocki nie, ciastolina na chwile, rysowanie nie, naklejanie nie. tzn. wszystko fajne przez 5 min ;-)
Zamroziłam zabawki, mimo sceptycyzmu, myślę, a może..
Zabawa trwała ze 4-7 minut :p

Nie poddaję się jednak i w końcu coś znajdę :-D albo dziedzic dorośnie do tego typu zabaw :-)
Do tego Pragmatyk wiecznie poza domem - cóż uroki życia na wsi.


W między czasie spodenki uszyłam


Posiłkowałam sie tym tutkiem http://www.uszyjmimamo.pl/tutorial-krotkie-spodenki-z-kieszeniami/
Fantastycznie opisane :-) spodenki szyje się łatwo, lekko i przyjemnie, tyle, ze łajza ze mnie - pierwsze wyszły za małe, drugie (ze zdjęcia) za duże (ale już właściciela mają :p, z trzecimi trafiłam w rozmiar ;-)

Teraz zaczęłam dziergać sweterek dla Dziedzica, może do kolejnej zimy skończę :-D

Ogródek prawie sprzątnięty, spiżarnia pełna.
Za oknem jesień się zaczyna :-)


16 komentarzy:

  1. Ja też się nie mogę nadziwić, jak to szybko zlatuje dzień za dniem;) O dzieciach aktywnych i wymagających wiem wszystko - mam Księżniczkę i błogosławię to, że już jest taka duża;) Nie wiem jak to ludzie robią, że spokojne dzieci mają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodze z założenia, że spokojne dzieci takie się rodzą ;-)
      Jak napisałam Mnemo, wychowanie to jedno, a charakter to drugie. Można się szarpać i zostawiać na wypłakanie, żeby "nauczyć" malucha posłuszeństwa, tylko to nie są moje metody, ja chce być blisko Dziedzica, chce się z Nim bawić, bo nie wiem jak długo potrwa to, ze mnie potrzebuje blisko siebie :-)

      Usuń
  2. Ależ Ci ten Dziedzic wyrósł:) Zdjęcie niedostępne, spodenek nie ujrzałam:(
    Ja na razie odchwaszczam, bo byliny jeszcze mocno zielone i na razie nie wycinam.
    W końcu trafisz w zainteresowania i siądzie dłużej na pupie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie wiem dlaczego niedostępne :-/
      A no wyrósł, ponad 16 kg chłopa. Nawet pytałam pediatry nie nie za dużo, ale mówiła, ze ok :-)

      Usuń
  3. no własnie i tak leci z małymi gagadkami :-))) potem jet już więcej czasu ... powiedzmy :-)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak właśnie myślę, ze potem wyjdą zainteresowania. Już widzę różnice między tym co teraz a tym co było. Na plus :-)

      Usuń
  4. Małe dzieci to już za mną, ale jedno wiem, muszą mieć granice. Poważnie, znam osobę, która potrafi przy 2 latku spokojnie wypić kawę i porozmawiać. Tłumaczt , teraz piję z ciocią kawę , a ty się pobawisz...klockami, samochodami. Chcesz może pić czy jeść? Nie, to ok, ale proszę mi nie przeszkadzać. I malec mając taki komunikat najczęściej nie przeszkadza, a jak próbuje to słyszy, przecież mówilam, że teraz piję kawę, a ty się bawisz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo i ja znam takie dzieci, i Dziedzic tak potrafi, czasami :p
      Faktem jednak jest, ze charaktery mamy różne i nie do końca dziecko rodzi się jako tabula rasa.
      Np. koleżanka się dziwiła, ze śpię z Dziedzicem, tylko, że Jej córka zaczęła noce przesypiać jak miała 2-3 tygodnie, nie potrzebowała.
      Sa też dzieciaki, które mając kilka miesięcy godzinami będą się bawić na macie. Dziedzica to nigdy nie interesowało.
      Pewnie mogłam Go zostawiać wrzeszczącego, "żeby się nauczył", ale to nie moja metoda ;-)
      Niech będzie ruchliwy, niech biega, niech stymuluje moja wyobraźnię :-) Najważniejsze, ze mogę przy Nim zrobić jeść i ogarnąć dom ;-)

      Usuń
  5. Niektóre rzeczy przychodzą z czasem - dziś już Marcin potrafi godzinę budować z klocków lego. Ale to dziś, jeszcze rok temu nie bardzo, wszystko starczało na chwilę. Oczywiście można pozwolić dziecku oglądać tv i grać bez opamiętania, ale to chyba przynosi odwrotne efekty. I Dziedzic znajdzie swoje zajęcie, ale jeszcze jest malutki i trudno się dziwić, że nie potrafi zająć się czymś dłużej niż chwilę. Zawsze się śmiałam, że więcej czasu zajmuje mi rozkładanie np. farbek, plasteliny itp. niż zabawa (nie mówiąc o sprzątaniu po zabawie). Spodenek nie widać! :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, wstawilam spodenki raz jeszcze
    Może teraz?
    No dumna z nich jestem, chociaż mają niedociągnięcia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać. Świetne są. Niedociągnięć nie widać. naszyjesz następnych parę sztuk i wejdziesz w rutynę. Kidy moje dzieci były małe i był kryzys to nawet kurtki na podszewkach im szyłam. Samoukiem, byłam, kroje miałam ze starych Burd, a potem miałam firmę, szyłam do butików ciuchy dziecięce. Jak trzeba to leci:)

      Usuń
    2. Ooo spodenki są :)) Fajne są i nie dziwię się, że dumna jesteś :) chcieć to móc :D

      A jeśli chodzi o lawendę to teraz już chyba nie nadaje się do celów dekoracyjnych, przynajmniej moja, ale przyciąć trzeba! W przyszłym roku późnym latem rozejrzyj się, czy wokół nie ma nowych sadzonek, mi się super rozsiała z takiej nieprzyciętej na czas :))

      Usuń
  7. Fajnie ma ten Dziedzic na wsi!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny wzór na spodenkach. Zapasy są czyli do zimy gotowa jesteś. Nie myśl, że tylko Dziedzic ma wszystko na 5 minut. Chyba taki wiek. Mój też wszystko na kilka minut. Czasami się zdarzy, że jakaś zabawka zajmie go na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oglądam te nostalgiczne zdjęcia jesieni gdy zima wokół i śnieg sypie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. A gdzie Ty jesteś i dlaczego nie piszesz, choć już koniec zimy prawie? :)

    OdpowiedzUsuń