piątek, 13 kwietnia 2012

O czym marzy dziewczyna, gdy dom urządzać zaczyna?

Przede wszystkim o Ikei. Dziewczyna kocha Ikeę, bez wzajemności jednak, Dziewczyna poprosiła Pana od Ikei o katalog, Pan obiecał, Dziewczyna już miesiąc czeka...
Zły los oddzielił je 245 km - a więc około 4 godzin jazdy, zakupy będą utrudnione, co oczywiście nie znaczy, ze nie możliwe

Dziewczyna marzy także, żeby nikt obcy jej się w urządzanie nie wtrącał. O marzenia wygórowane, szalone wręcz. Nikt się nie wtrąca wszyscy dobrze radzą przecież.
Przy fundamentach:
para nr 1 – jeju jaki mały dom, taki mały to się nawet nie opłaci budować
para nr 2 – jeju jaki wielki dom, a na co Wam taki wielki dom
zgłupiałam, bo może my dwa domy budujemy a ja o tym nie wiem, Małżonek mi wytłumaczył: weź jedną i drugą wypowiedź i wyśrodkuj – wychodzi, że nasz dom będzie miał idealną powierzchnię. Przyjęłam, wszak się chłopina zna ;-)

Konsternację wywołał fakt, że nie będziemy mieli kominka. Po kalkulacjach własnych i doświadczeniach znajomych stwierdziliśmy, że do szczęścia nam potrzebny nie jest. Hmm, ale jak to, przecież wszyscy mają – to jest argument niepodważalny. Na nic wyjaśnienia, że za cenę kominka wolimy zrobić coś co nam się przyda bardziej, że z przyniesionego drzewa wyłażą pająki, że często przy kominku jest brudna ściana, że zabiera miejsce... no, ale przecież wszyscy mają.

Dom wybudowany jest z ceramiki, szerokość 44cm, absolutnie niewymagający ocieplenia.
- Zobaczycie jeszcze będziecie docieplać, tamten z końca wsi też z tego robił i docieplał.
Tak, robił, tak docieplał, ale miał szerokość pustaka 24 cm. To żaden argument, każdy w końcu dociepla.

Kiedy stawiacie płot? Nie wiemy, koszt spory a na razie nie jest aż tak potrzebny, więc kiedyś.
To Wam kury będą uciekać? Jakie kury? No, kury. Ale my nie kur nie planujemy. Praktycznie rzecz biorąc  oboje pracujemy, nie mamy czasu ani ochoty zajmować się drobiem, którego głównym zajęciem jest sranie gdzie popadnie.
- Phi, jak to kur nie mieć na wsi, skoro jajka coraz droższe.

Pomijam milczeniem wiele porad, typu nasadzeń tui wokół całego domu, bo to tak szybko rośnie. Krzywe spojrzenia na pomysł stworzenia sadu, bo to liście trzeba grabić. Kwiaty sadzić? Przecież trawa jest mniej wymagająca, tylko skosić, a kwiaty trzeba plewić. "Miej ty sobie pałace, ja mój domek ciasny. Prawda nie jest wspaniały, szczupły, ale własny." Ignacy Krasicki

Dobrze, że ustawiania mebli, układania płytek i innych detali, które nadają charakter domowi, które stanowią o jego przytulności, nie widać z drogi, a wstęp do naszej twierdzy nie będzie powszechny.

Od zawsze mi powtarzano, że stosunki z sąsiadami reguluje wielkość psa i wysokość płotu.
Coś w tym jest.

11 komentarzy:

  1. "Nie zadowolisz wszystkich, wiesz - to zadanie dla agencji towarzyskich a nie Twoje"... jak to gdzieś usłyszałam.
    Dużo w tym prawdy, bo jak człowiek zabiera się do jakiegoś działania to naraz mu stu życzliwych pędzi na złamanie karku z poradami pięknie wzbudzającymi irytację...
    I dotyczy to domów, remontu(ja remontuję jeden, ostatni pokój i już słyszałam sto uwag!), dzieci, wyjazdów, pracy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, z drugiej strony wczoraj zauważyłam, że moja racja nie zawsze jest najmojsza ;-), ale też trzeba umieć odsiać z fali rad, te które są przydatne, żeby nie odrzucać wszystkiego jak leci "bo tak"

      Usuń
  2. Czasami jak jest tak wiele porad:
    "Po co Wam składane łóżko, małżeńskie to jednak małżenskie!"
    "Mamy mniejszy pokój i się zmieściło, a Wy wymyślacie"
    "Po co Wam komputerowy pokój, usuńcie go..."
    No coś mnie trafia...
    I wtedy, nawet jeśli się faktycznie pomocna rada trafi, czasami już za późno - blokada włączona...
    Bo wiele zależy też od tonu i natarczywości porady niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ba, nie dość, że blokada to jeszcze "okoń" się włącza - jak Ty mi tak radzisz to ja na odwrót - "na złość babci odmrożę sobie uszy"

      Usuń
  3. Najświętsza ze świętych prawd

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha, ha skąd ja to znam.Jak moja siostra budowała dom to mama załamywała ręce, że w kominach nie ma ..ten tego, nie wiem jak to się nazywa fachowo, ale w takim kominie z takim czymś można palić w piecu węglowym, a przecież kto dziś nowym domu stawia piece kaflowe. Mama argumentowała, że w razie ciężkich czasów będą zamarzać z zimna bo sobie nawet kozy nie wstawią......
    A jeśli o tuje chodzi to też mam do nich awersję, śmierdzą i kojarzą mi się z cmentarzem no i te obowiązkowe rządki pod płotem.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To my zamarzniemy w zimie, bo pieca do centralnego nie mamy w piwnicy i jak przez tydzień nie będzie prądu...
      Nigdy się w okolicy taki brak prądu nie zdarzył :p

      Usuń
  5. O rany! Dokładnie takie same uwagi słyszałam , kiedy budowaliśmy dom. Kominka nie mamy, kur nie hodujemy, domu nie musieliśmy docieplać, a łazienkę dopiero teraz będziemy kafelkować. A i ogród też nietypowy mamy... grunt to się nie dać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli u Was takie samo barbarzyństwo jak u nas ;-)

      Usuń
  6. dajże adres to Ci podrzucę ten katalog, ale jeju jeju (już się śmieję na głos) obiecaj, że nie będziesz zabierać do Ikei dziecek (jest taka moda - matki spędzają w Ikei całe popołudnia, jedno dziecko na rękach, drugie za rękę, zgrzane, znudzone, a tam chodzenia cztery godziny, ciasno, wąsko, omaryjobosko, zaciskam zęby, łapię ten wazonik po który przyjechałam i kłusem na parking!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj znam te Matki znam. Męczy mnie samo patrzenie na zmęczone dzieci :-) Obiecuję solennie ciągać dzieci nie będę ;-)

      Usuń